Mogę pomagać więcej – Urszula Kozik Stowarzyszenie dla Osób Potrzebujących Pomocy „Razem”
Czy działanie na rzecz ekonomii społecznej to był świadomy wybór?
– Jestem społecznikiem, więc wielokrotnie brałam udział w rozmaitych eventach organizacji pozarządowych. Aktywnie działam też w Kole Gospodyń Wiejskich. Lubię pomagać i spełniam się w ten sposób. Począwszy od najbliższych mi osób, a kończąc na tych nieznajomych potrzebujących wsparcia. To jest czysta przyjemność widzieć uśmiech tych ludzi. I nie chodzi o szczególne podziękowania, ale o zwykłą przyjemność z pomagania. Zdarzyło mi się przyjechać na chwilę, a zostawałam dłużej, aby kilka godzin pomóc piec ciasto na zbiórkę pieniędzy dla osoby potrzebującej. Ponad dwa lata temu podjęłam pracę w biurze Stowarzyszenia i dziś jestem jego kierownikiem.
Czym zajmuje się Wasze przedsiębiorstwo społeczne?
– Świadczymy usługi porządkowe, wykonujemy rękodzieło, szyjemy. Prowadzimy warsztaty dla dzieci i młodzieży, ale też dla dorosłych i seniorów oraz osób niepełnosprawnych. Nasza praca polega na utrzymaniu czystości i porządku w domu pomocy społecznej. Zatrudniamy 25 osób.
Jak dużym wyzwaniem jest dla Pani prowadzenie przedsiębiorstwa?
– To nie jest wyzwanie jedynie dla mnie, ale dla każdego współpracownika. Naszą codziennością jest zmaganie się nie tylko z biznesową stroną prowadzenia firmy. To także, a może przede wszystkim, pomoc osobom, które z nami pracują. Próbujemy włączyć do wspólnego życia niepełnosprawnych, przekonać, że niepełnosprawność nie dyskwalifikuje ich na rynku pracy. Wciąż spotykamy się z brakiem zrozumienia otoczenia dla działań takiego podmiotu jak nasz. Samorządy mogłyby jeszcze bardziej wspierać tego typu przedsiębiorstwa, choćby zlecając niewielkie prace. Moglibyśmy realizować projekty i udowadniać, że przedsiębiorstwa społeczne mają dużą moc. My, zatrudniając osoby niepełnosprawne, czy inne potrzebujące wsparcia, wspomagamy tak naprawdę samorządy.
Jak wygląda funkcjonowanie przedsiębiorstwa od wewnątrz?
– U nas panują relacje przyjacielskie, mimo że każdy zajmuje inne stanowisko. Oczywiście jest zarząd i kierownictwo. Na co dzień jednak zachowujemy balans. Obchodzimy urodziny, organizujemy eventy, szkolenia, które pozwalają nam zbliżyć się do siebie, zrozumieć różnice. Nie ma barier. Staramy się dzielić swoimi problemami i sukcesami. Jako zarządzający musimy też reagować od razu. Na koniec dnia zawsze sobie dziękujemy za przeżyty wspólnie dzień. To docenienie swojej codziennej obecności jest dla nas bardzo ważne.
Gdy myśli Pani o przyszłości przedsiębiorstwa to..
– Na pewno chciałabym, aby było stabilne w sferze finansowej i ludzkiej. Zżyliśmy się, dogadujemy i rozumiemy. W perspektywie czasu dobrze byłoby usystematyzować swoje działania, znaleźć odbiorców dla produktów i usług, a przede wszystkim wyjść poza teren powiatu. Chciałabym, żeby usłyszano o nas w województwie, a nawet w kraju. Dążymy do nawiązania współpracy z innymi podmiotami ekonomii społecznej, aby wymieniać się nie tylko doświadczeniem ale i wachlarzem usług. To również ułatwiłoby dotarcie z ideą ekonomii społecznej do szerszego grona odbiorców, a tym samym zrozumienie jej zasad. Uświadomienie, że to są korzyści społeczne dla wszystkich.
Czy kobiecie jest trudniej czy łatwiej prowadzić działalność tego typu?
– Uważam, że kobieta w organizacji jest postrzegana na równi z mężczyznami. Dzięki naszej ciężkiej pracy pokazałyśmy, że potrafimy to co oni. Jesteśmy bardziej emocjonalne, ale potrafimy też spojrzeć z szerszej perspektywy i przewidzieć przyszłość. Ja osobiście spotykam się z zaufaniem i szacunkiem. Myślę, że to też wynika z mojej ciężkiej pracy i tym samym udowodnienia, że stanowisko nie zmienia człowieka, lecz może pomóc jeszcze bardziej emaptycznie spojrzeć na otoczenie. Dzięki temu mogę po prostu pomagać więcej.
Czy praca pochłania Panią całkowicie?
– Były i są różne okresy w moim życiu, w których przedsiębiorstwo społeczne jest ważniejsze. Moja rodzina jest cudowna i wspiera mnie, gdy muszę uporać się z projektami, rozliczeniami itp., przez co brakuje mi dla nich czasu. Ale staram się być z nimi jak najczęściej, a oni wspierają mnie w mojej drodze zawodowej.
Co Panią najbardziej cieszy w pracy z ludźmi?
– Po prostu to, że są, że mogę każdego dnia przyjść i spojrzeć na nich, i widzieć radość w ich oczach. Osoby niepełnosprawne są przecudowne. Potrafią gestem, słowem dać odczuć, że to co robię, robię dobrze. Lubią mnie i szanują, a ja im to oddaje. Przychodzą do mnie w trudnych chwilach. To jest podsumowaniem moich starań. Chcę być z nimi i ich słuchać. Być w przedsiębiorstwie, a nie ponad nim.
Rozmawiała: Ewa Lewandowska
Najnowsze treści
Newsletter
Zapisz się do naszego newslettera, aby na bieżąco otrzymywać najważniejsze informacje