Zaczynam nową historię w Polsce – rozmowa z Anną Morgun z Towarzystwa Europejskiego Rozwoju i Edukacji Narodowej – TEREN

kobieta - blondynka w okularach

Zaczynam nową historię w Polsce – rozmowa z Anną Morgun z Towarzystwa Europejskiego Rozwoju i Edukacji Narodowej – TEREN

TEREN powstał z końcem maja 2022 roku, czy chodziło tylko o pomoc uchodźcom z Ukrainy?

– Zajmujemy się przede wszystkim integracją i edukacją dorosłych. Pomagamy kobietom, które przybywają z Ukrainy odnaleźć się tutaj. Mieliśmy na przykład szkolenie z prowadzenia biznesu, aby mogły być samodzielnie. Mamy już pierwsze sukcesy. Jedna pani za chwilę zacznie prowadzić gabinet masażu, inna w planach ma zakład kosmetyczny. Może taka formę pracy podejmie też psycholog i logopeda. Są to przypadki pojedyncze, ale zakładamy, że z czasem będzie ich więcej. Uczymy również języka polskiego, bo to jest bardzo ważne, żeby być niezależnym. Udzielamy wsparcia psychologicznego. Zależy nam na dialogu polsko-ukraińskim, aby po obu stronach było porozumienie i współpraca.

Z zawodu jest Pani prawnikiem, w Ukrainie prowadziła swoją organizację pozarządową. Czy w Pani kraju NGO działają się inaczej niż w Polsce?

– Prowadzę od 14 lat fundację ukraińską, która zajmuje się szkoleniami m.in. z rozwoju personalnego, zawodowymi. U nas bardzo jest popularne sieciowanie. Aby rozwiązać problem łączymy się w grupy w zależności od rodzaju działalności, określamy ramy prawne, piszemy regulamin. W moim mieście, w Winnicy władze oddały nam miejsce, w którym możemy się spotykać i współpracować, coś robić razem dla ludzi i rozwoju miasta. Miasto Sensów jest przykładem lokalnego sieciowania. Realizujemy także w sieci projekty na poziomie narodowym jako Stowarzyszenie na rzecz Edukacji Dorosłych. Takie działanie są u nas powszechne i brakuje mi tego w Polsce. Ja uważam, że razem można zrobić więcej.

Szuka Pani partnerów do współpracy w Polsce?

– Oczywiście. Teraz mieszkam w Tucholi, która jest małym miastem. Trudno tu realizować większy projekt, bo jest za mało chętnych ludzi. Ale znalazłam w Chojnicach Stowarzyszenie Pomocomocni, które zajmuje się integracją, na przykład prowadzi przedszkole dla dzieci z Ukrainy. Spotkałam się też osobami z Fundacji Emic, od lat zajmującej się problemem migracji i uchodźstwa. Uczestniczyłam w ich programach szkoleniowych. Udało nam się nawiązać współpracę. Będą pomagać nam w rozwoju instytucjonalnym. Zastanawiamy się również nad złożeniem projektu partnerskiego w programie RITA – edukacja dla demokracji. I jeszcze poznałam Fundację Studio M6, która też ma różne ciekawe pomysły. Zaplanowaliśmy wspólne warsztaty. Uważam, że to jest super.

Jak się Pani tu odnalazła? Czy przyjechała Pani z zamiarem pomocy uchodźcom ukraińskim?

– Ja przede wszystkim uciekałam razem z dziećmi przed wojną. Mam to szczęście, bo trochę znałam język polski. Przyjeżdżaliśmy tu na wizyty studyjne. Na początku więc pomagałam w urzędzie pracy jako wolontariusz, potem mnie zatrudniono. Gdy już nie było takiej potrzeby, rozglądałam się za inną pracą i postanowiłam założyć fundację.

Czym chcielibyście się przede wszystkim zająć?

– Ja myślę, że wszystko co będziemy robić będzie powiązane z edukacją. Wierzę w to, że jest potrzebna, że zmienia życie ludzi nawet w dorosłym wieku. Jesteśmy w Borach Tucholskich, więc myślimy nad projektem ekologicznym dla młodzieży i dorosłych. Rozmawialiśmy z Nadleśnictwem Woziwoda, abyśmy mogli razem realizować taki projekt. Organizowaliśmy już ekologiczne akcje jak sprzątanie lasu, rozmowy z dziećmi na temat tego, jak dbać o środowisko. To są też spotkania integracyjne polsko-ukraińskie. Przez wspólne działania najlepiej nawiązać dialog. Bardzo mnie interesują również Wasze doświadczenia związane z demokracją. Chcielibyśmy dobre praktyki pokazywać u nas, na Ukrainie. My także mamy wiele dobrych działań, którymi możemy się dzielić.

Jakie dobre praktyki przeniosłaby Pani do Polski?

– Uważam, że sieciowanie organizacji, które funkcjonuje w moim mieście jest bardzo dobrą praktyką. Mamy miejsce, w którym spotykają się wszyscy partnerzy i to nas łączy. Brakuje mi też informacji o tym, czym zajmuje się konkretna organizacja. Gdy chcieliśmy prowadzić szkolenia biznesowe dla kobiet, to szukałam trenera. Byłoby łatwiej, gdybym wiedziała, która organizacja się tym zajmuje. Mogłoby być więcej spotkań, podczas których można poznać ludzi, wymienić się doświadczeniami.

Gdy skończy się wojna i wróci Pani na Ukrainę, będzie Pani kontynuować tę działalność?

– Myślę, że współpraca polsko-ukraińska jest bardzo ważna. Mamy stworzoną partnerską sieć na Ukrainie, która pracuje nad tym, żeby pomagać w odbudowie kraju. Właśnie teraz jadę tam, aby omówić możliwości wspólnych projektów, z których korzyści czerpałyby oba kraje. NGO mogą odegrać dużą rolę dla takiego porozumienia. Zaczynam nową historię w Polsce, wyszłam za mąż za Polaka, budujemy rodzinę, wychowujemy synów, jeździmy na Ukrainę razem z pomocą humanitarną. Myślę, że mam teraz 2 domy, na Ukrainie i w Polsce. Planuję pracować nad rozwojem kapitału ludzkiego i pomagać w obu krajach.

Rozmawiała Ewa Lewandowska

/ Aktualności

Komentarze

Komentowanie zablokowane