Ludzie to najczystsza inwestycja – rozmowa z Tomaszem Orlińskim z OK Bydgoszcz
Co to jest taksówka społeczna?
– Oparliśmy się na prostej obserwacji. Dla wielu osób, zwłaszcza starszych, niepełnosprawnych podróż nie zaczyna się i nie kończy na progu taksówki. Dla niektórych ludzi wyjazd do lekarza czy na rehabilitację to cała wyprawa – zaczyna się od zejścia po schodach domu, znalezienia pojazdu na parkingu, wejścia do niego i zapięcia pasów. Te pozornie proste czynności okazują się nie być takimi dla naszych podopiecznych. Postanowiliśmy więc wprowadzić usługę, która będzie umożliwiała takim osobom samodzielne dotarcie do wielu miejsc w sposób w pełni komfortowy i bezproblemowy.
W Toruniu już od półtora roku funkcjonuje taksówka społeczna. Jak to działa?
– Zatrudniliśmy osoby defaworyzowane, między innymi z niepełnosprawnościami, matki, które po przerwie związanej z urodzeniem dziecka miały problem z powrotem na rynek pracy. Taksówkę prowadzi kierowca – opiekun. Już na początku założyliśmy, że nie jesteśmy w stanie obsłużyć osób leżących, czy na stałe przykutych do wózka inwalidzkiego. Naszą usługę kierujemy do seniorów – od takich, którzy fizycznie są w świetnym stanie, lecz na przykład brakuje im odwagi, aby samemu wybrać się dalej, po osoby, które jeżdżą na wózkach, ale mogą samodzielnie zrobić kilkanaście kroków, ale już na pewno nie poradzą sobie ze schowaniem wózka do auta. Wiele osób potrzebuje po prostu wsparcia przy tych czynnościach, nawet samej obecności, aby czuć się pewnie i bezpiecznie.
Czy to się sprawdza?
– W tej chwili mamy w Toruniu 6 samochodów wyposażonych w foteliki dziecięce, lodówki turystyczne, bagażniki dachowe. Świadomość istnienia taksówki społecznej jest dość spora. Jednak, gdyby ta usługa była bardziej upowszechniona, to musiałoby ich być co najmniej dwukrotnie więcej. Mamy bardzo wielu stałych klientów.
W jaki sposób jest finansowane korzystanie z tych usług?
– Nasze usługi dzielą się na trzy kategorie. Pierwsze są bezpłatne. Wykonujemy je w porozumieniu z różnymi instytucjami, które wiedzą kto potrzebuje pomocy. Na przykład w czasie ataku zimy dostarczaliśmy posiłki, woziliśmy seniorów na szczepienia covidowe, czy aktualnie uchodźców z Ukrainy. Drugie to usługi społeczne płatne, ale pozbawione marży, czyli tylko z opłatą pokrywającą m. in. paliwo i wynagrodzenie opiekuna. Posiadamy również usługi komercyjne, z których może skorzystać każdy mieszkaniec, o ile nie mamy w tym czasie innych zadań. W ten sposób też dokładają swoją cegiełkę do usług bezpłatnych dla seniorów czy niepełnosprawnych.
Skąd wziął się pomysł na taką działalność?
– Jako przedstawiciele Fundacji Opiekun Prawny, wyczuwając nadchodzący kryzys, postanowiliśmy stworzyć nowe stanowiska pracy dla osób defaworyzowanych. Chcieliśmy to połączyć ze świadczeniem usługi, która będzie społecznie użyteczna. Obserwowaliśmy przykłady z innych miast i krajów. W Polsce czegoś takiego nie było, ale za granicą już tak. I postanowiliśmy to uruchomić u nas, lokalnie.
– Jesteście więc pionierami w kraju. Teraz rozszerzacie swoją działalność na teren Bydgoszczy. A dlaczego społeczny biznes?
– Dzisiaj w biznesie największym problemem jest pozyskanie nie kapitału finansowego, nie kapitału w postaci środków produkcji, ale przede wszystkim kapitału ludzkiego. Uznaliśmy, że zaangażowanie się w projekty, które pozwalają poznawać ludzi mających problem z odnalezieniem się na rynku pracy, to najczystsza inwestycja. Oferowanie miejsc pracy z warunkami zgodnymi z przepisami prawa i zasadami przyzwoitości, co jest dla nas bardzo ważne, jest metodą na to, żeby pozyskiwać do pracy ludzi, których w inny sposób pozyskać byłoby trudno. Rozszerzenie działalności na teren Bydgoszczy, a w perspektywie na inne miasta, wydaje nam się koniecznością – taka działalność jest po prostu potrzebna.
Komentarze
Komentowanie zablokowane