Chodzi o wspólne dobro – rozmowa z Marcinem Sikorą z Fundacji Zielone Jutro
Dlaczego zaczął Pan zbierać śmieci?
– Na osiedlu, na którym mieszkam znalazłem miejsce strasznie zaśmiecone i postanowiłem zareagować. A że było to tuż przed Dniem Sprzątania Świata w 2019 roku, postanowiłem coś z tym zrobić. Skontaktowałem się z Urzędem Miasta Bydgoszczy i w ramach współpracy z Czystą Bydgoszczą otrzymałem rękawiczki i worki. I tak się zaczęło. Potem okazało się, że takich miejsc z porzucanymi odpadami jest w pobliżu więcej i nie można już było przestać.
Czy to oznacza, że sprzątanie śmieci uzależnia?
– W pewnym sensie tak, ale co ciekawe wywołuje pozytywne emocje. Nie tylko lajki pod zdjęciami zamieszczanymi na Facebooku. Możemy wspólnie sprawić, że nasze otoczenie będzie dużo ładniejsze. I to jest motywujące, bo widzimy od razu efekty. Były śmieci na trawie, a po naszej akcji jest zielono i przyjemnie.
Uważa Pan, że to jest w porządku, że jedni śmiecą, a drudzy muszą po nich sprzątać?
– Oczywiście, że nie powinno się tak dziać, ale są instytucje właściwe do nakładania sankcji czy kar. My jako mieszkańcy powinniśmy jednak się włączać w tego typu lokalne akcje. Działania społeczne wspólne np. z urzędami, mogą przynieść większe efekty.
Na ile inicjatywy tego typu integrują lokalne społeczności?
– To jest dobry sposób na to, aby ludzie, którzy się nie znają lub tylko troszkę, mogą zrobić wspólnie coś fajnego. Zdarza się, że zbiera się grupa 50 czy 100 osób i tworzy się wspólnota, która cieszy się, że robi coś razem w szczytnym celu. My jako fundacja inicjujemy taką akcję, ale dużą zasługę mają też mieszkańcy poświęcający swój czas, aby sprzątać tereny zielone czy lasy.
Czy trudno jest namówić ludzi do takich działań?
– Zawsze potrzebna jest osoba, która da jakiś bodziec do działania i wszystko zorganizuje. Wiąże się to oczywiście z pewnym wysiłkiem. Ale wówczas mieszkańcy chętniej się do tego przyłączą. Uczestniczą w wydarzeniu tak długo jak mogą i nie muszą się przejmować żadnymi formalnościami. Tym zajmuję się ja razem z zespołem fundacji. Pozyskujemy też partnerów i sponsorów. Zawsze to przyjemnie, gdy na koniec akcji uczestnik dostanie jakiś miły, nawet drobny prezent. Do nas też należy zadbanie o to, aby wypełnione workami śmieci zostały odebrane przez właściwe służby.
Jak znajdujecie miejsca ze śmieciami? Czy to mieszkańcy je zgłaszają?
– Są takie miejsca, do których służby miejskie czy leśne zaglądają rzadziej. To także okolice Bydgoszczy. Na początku je sami wynajdywaliśmy. Czasem też włączamy się do innych inicjatyw, bo przecież nie chodzi tu o konkurencję tylko o wspólne dobro.
Dlatego też angażujecie się w inne inicjatywy takie jak np. zielony projekt „Bez lipy”.
– Tak. To projekt, który aktywizuje rozmaite środowiska. Możemy więc mieć wpływ na to jak będzie wyglądać zieleń wokół nas i jak ją lepiej chronić. Mamy swoje pomysły. Dla nas to też szansa poznania nowych ludzi i zdobycia kontaktów. Jesteśmy również chętni, aby włączyć się w realizację wielu projektów, pomóc aktywizować mieszkańców.
Tak jak w akcję „Książka za worek śmieci”?
– To jest inicjatywa podróżniczki, edukatorki ekologicznej Anny Jaklewicz. Polega ona na tym, że za udział w akcji sprzątania otrzymuje się książkę. W tym roku wydarzenie odbyło się w 16 miastach wojewódzkich, po raz pierwszy w Bydgoszczy i my byliśmy koordynatorami. W imprezie wzięło udział 45 uczestników i każdy w podziękowaniu za swoją pracę otrzymał nową książkę.
Te wszystkie akcje odbywają się kosztem czasu rodziny.
-Staram się to jakoś łączyć. Mam wyrozumiałą żonę. Zresztą te wszystkie akcje mają związek z rodziną. Myślę o moich dzieciach, aby one mogły żyć w czystym, przyjaznym otoczeniu.
Najbliższe plany?
-Zostało nam jeszcze w tym roku do zrealizowania kilka zaplanowanych przedsięwzięć. W przyszłym roku chcemy zrobić mniej takich wydarzeń, lecz większych. Mamy zamiar zaangażować się również w działania na rzecz ochrony pszczół we współpracy z WSG w Bydgoszczy. Będziemy też kontynuować zbiórki darów dla schroniska dla zwierząt. Wspieramy także straż leśną z Nadleśnictwa Bydgoszcz w monitoringu lasów – montujemy tablice. Do bydgoskiego budżetu obywatelskiego zgłosiliśmy projekt zakupu sprzętu dla ekopatrolu straży miejskiej w Bydgoszczy. Dużo się będzie działo.
Komentarze
Komentowanie zablokowane