Strefa wolnych kobiet jest jedną z wielu Pani aktywności?

– Gdy kluby fitness były zamknięte, mogliśmy prowadzić tylko działalność kosmetyczną. Zajmowaliśmy się całokształtem rozwoju kobiet, nie tylko urodą, odnową biologiczną, ale też różnymi problemami, z którymi one same nie potrafią sobie poradzić. Wcześniej organizowaliśmy spotkania z okazji różnych świąt i rozmawiałyśmy o potrzebach. W ten sposób zaczęłyśmy tworzyć warsztaty kobiece, na których prowadziłyśmy zajęcia pole dance, taniec brzucha, zumba czy fitness na trampolinach. W ich trakcie można było skorzystać z porad psychologicznych i dietetycznych. W naszym gronie mamy dwie specjalistki w tej dziedzinie. Kilka lat temu prowadziłam studio tańca i zajmowałam się zawodowo dekoracją. Kontuzja sprawiła, że musiałam trochę odpuścić, ale nie lubię nudy, więc zaczęłam działać.

I postanowiła Pani założyć fundację?

– Dzięki grantowi z KPOWES zrealizowaliśmy projekt dla 13 kobiet. Polegał on na udzieleniu wsparcia paniom, które znalazły się w trudnych sytuacjach po rodzinnych przejściach. Niesamowite osoby z rożnych środowisk. Miały zajęcia z samoobrony, fitness i tańca połączonego z zabiegami kosmetycznymi, wspólne bieganie w Myślęcinku i sesje fotograficzne. Planujemy kontynuować warsztaty tego typu.

Ale przecież jest sporo ośrodków z taką ofertą dla kobiet?

– Rzeczywiście dużo się dzieje w tej dziedzinie, ale mimo wszystko wciąż jest to potrzebne. Wielokrotnie, po zajęciach fitness rozmawiałam z uczestniczkami i z tych rozmów wynikało, że one chcą tego typu warsztatów. Często pragną po prostu wyjść z domu, spotkać się, oderwać, otworzyć na siebie i na świat. Do tego też muszą być zmotywowane. Miejsca, w których mogą swobodnie porozmawiać, zasięgnąć rady, także psychologicznej, dowartościować się dają taką możliwość.

Co wynika z Pani obserwacji, czego kobiety potrzebują najbardziej?

– Muszą w końcu uwierzyć w swoje możliwości, pozbyć się przekonania, że czegoś nie potrafią. Przestać znajdować w sobie tylko swoje „niedoskonałości”, odnaleźć siły do działania. Zaufać sobie i zadbać o własne potrzeby. Wydobyć piękno. Gdy nam kobietom będzie dobrze, gdy zaakceptujemy siebie, pomożemy innym.

A co z panami?

– Dobrze, że Pani pyta, ponieważ mamy w planach projekt dla samotnych ojców, którzy zostali zmuszeni przejąć rolę matek. Wyzwaniem są też ojcowie sami wychowujący córki. Chcemy więc stworzyć warsztaty dla nich, np. wspólne w zajęcia sportowe. Ale też mogłyby być porady pielęgnacyjne dla panów, ich dzieci w tym czasie miałyby zajęcia plastyczne. Jednak największą przygodą dla mnie jest pomoc kobietom.

Planujecie coś ekstra na ważne święto dla kobiet, na Dzień Matki ?

To będzie event zorganizowany na inauguracje naszej fundacji. Chcemy pokazać czym będziemy się zajmować, czego można się spodziewać. Zaprosić do naszego miejsca spotkań. Będzie można skorzystać z porad psychologicznych, dietetycznych, wizerunkowych i zajęć sportowo-tanecznych. Wstęp wolny. Całość odbędzie się 29 maja w Domu Technika w Bydgoszczy, na tarasie i części restauracji, w plenerze nad Brdą oraz kilku innych pomieszczeniach na parterze. Cały czas dołączają do tej imprezy nowe, ciekawe osoby, z którymi planujemy podjąć współpracę. Może uda się zorganizować małą degustację i miejsce gdzie będzie można coś przekąsić. Zapraszamy więc przede wszystkim wszystkie kobiety, całe rodziny i oczywiście panów.

Jakie macie plany dalekosiężne, gdy rozwinie Pani swoją wyobraźnię?

– Są one związane z prowadzeniem działalności gospodarczej przez naszą fundację. Myślimy o warsztatach gastronomicznych, muzycznych i wielu innych. Ale jeszcze poczekajmy, nie zdradzajmy wszystkiego. Na razie zrobimy to, co najbliżej.

Skąd pani czerpie energię na te wszystkie działania?

– To jest zakodowane we mnie. Ja muszę robić kilka rzeczy naraz. Czasem jest to chaotyczne, ale staram się zapisywać wszystkie pomysły w notatniku. Szukam możliwości realizowania planów bez kosztów. To da się zrobić. Jak człowiek popyta, poszuka, to nagle otwierają się drzwi z podpowiedziami i już można działać.

Dziękuję za rozmowę