Wypowiedzieć emocje – rozmowa z Wiolettą Szplit z fundacji Nasze dzieci

Wioletta Szplit na tle drzew

Wypowiedzieć emocje – rozmowa z Wiolettą Szplit z fundacji Nasze dzieci

Jesteście bardzo młodą organizacją, bo istniejecie od ubiegłego roku, co sprawiło, że postanowiliście założyć fundację?

– Zajmujemy się pracą z dziećmi z niepełnosprawnościami. Chcieliśmy wprowadzić dla nich alternatywną komunikację, czyli specjalny program dla dzieci niemówiących. Jestem oligofrenopedagogiem, pracuję w przedszkolu i widziałam potrzebę wprowadzenia nowych narzędzi, które ułatwiłyby i dzieciom i rodzicom porozumiewanie się.

Na czym polega alternatywna komunikacja?

– To jest program stworzony pod indywidualne potrzeby i etapy rozwoju dziecka z zaburzeniami mowy. BoardMaker, zainstalowany na tablecie, przetwarza wskazywane przez niego obrazy czy ikonki na słowa. To pozwala wypowiedzieć emocje, myśli, po prostu być zrozumianym.

Ale przecież takie urządzenia są już wykorzystywane.

– Tak. Nie są jednak powszechne. Bariera tkwi w funduszach. Nie wszystkich rodziców stać na wydanie około 3 tysięcy na taki program. Ale chyba większym problemem jest bariera psychiczna. Rodzicom trudno się pogodzić z tym, że ich dziecko nie zacznie nigdy mówić. Trzeba więc też ich przekonać do tego, że już teraz jest konieczne skorzystanie z fachowej pomocy i wszelkich dostępnych narzędzi. W tej kwestii też jest potrzebne wsparcie.

A gdy już się przekonają?

– To jest niezwykłe wrażenie. Ogromna radość zarówno dla dzieci, jak i rodziców. Mamy trzech ośmioletnich podopiecznych. Brak możliwości porozumienia się z rówieśnikami sprawia, że są wycofani. Trudno im uczestniczyć we wspólnych zabawach. Wypowiadać się czego chcą, co lubią, co ich boli. To narzędzie ułatwia także życie w rodzinie, choćby mamie wybór jedzenia dla dziecka. Może czytać bajki z rodzicami, odpowiadać na pytania, brać aktywny udział w grach, a nawet w uroczystościach grupowych przedszkolaków. Takie zachowanie przekonuje się, że warto skorzystać z tego programu i poszukać na przykład dofinansowania.

Czy zamierzacie otoczyć opieką więcej dzieci?

– Ciągle się uczymy. Zdobywamy doświadczenie, aby jak najlepiej pracować i osiągać efekty. Chodzi przecież o to, żeby to robić dobrze. Zaczęliśmy od mikrograntu z KPOWES, za otrzymane środki kupiliśmy jednego BoardMakera. Pracujemy z nim przedszkolu, ale wiemy, że potrzeby są większe. Nasi podopieczni właściwe zawsze powinni mieć go ze sobą. Można zastąpić go formą papierowej książki, ale to już nie to samo. Gdyby zgłosiły się kolejne dzieci, jesteśmy w stanie się nimi zająć. Trzeba jednak pamiętać, że to jest praca, która wymaga czasu i indywidualnego podejścia.

Rozmawiała Ewa lewandowska

/ Aktualności

Komentarze

Komentowanie zablokowane