Aktywnie ze śmiechem – rozmowa z Anną Laudą-Michalską i Piotrem Michalskim z Fundacji Aktywny Warsztat
Co to jest joga śmiechu?
– Anna Lauda-Michalska: Joga śmiechu pochodzi z Indii. Dokładnie 26 lat temu doktor Madan Kataria wymyślił w jaki sposób radzić sobie ze stresem i łagodzić objawy różnych chorób wśród ludzi. Ten lekarz rodzinny zainteresował się terapią śmiechem. Obserwując śmiejące się dzieci, opracował własną koncepcję. Chodzi o to, aby śmiech był głęboki i uruchamiał przeponę. 20 minut takiego śmiania się ma zbawienne skutki dla organizmu
Jak trafiła Pani na jogę śmiechu?
– A.L.M.: Jestem nauczycielem geografii. Przygotowywałam na lekcję temat „stres miejski”. Szukając inspiracji, przeglądałam różne materiały w internecie i trafiłam na film z Mumbaju, na którym ludzie w parku stali w grupach i po prostu się śmiali. Zrobiło to na mnie niezwykłe wrażenie, nawet przez ekran biła od nich pozytywna energia. I to był początek mojego spotkania z jogą śmiechu. Dzisiaj jestem certyfikowanym instruktorem.
– Piotr Michalski: To nie było tak od razu. Od pomysłu do realizacji upłynęło kilka lat. Pandemia sprawiła, że żona mogła zrobić kurs online. Dzięki temu miała spotkania z samym mistrzem dr. Madanem Katarią
Czy często się śmiejecie?
– A.L.M.: Często. Joga śmiechu w tym pomagała na początku. Śmiejemy się z takich głupot, że to naprawdę działa.
– P.M.: Żona trenuje swoje metody lecznicze na mnie i na synu, więc nie ma siły, musi działać.
Joga śmiechu to jedna z propozycji fundacji, druga to majsterkowanie.
– P.M.: To się trochę wzięło z rozmów z przyjaciółmi na temat tęsknoty za majsterkowaniem. Nasza ulubiona strona na Facebooku to „Uwaga, śmieciarka jedzie”, dzięki której można znaleźć zostawione przy śmietniku meble, czy sprzęty domowe. Gdy je naprawimy lub odświeżymy, mogą mieć zupełnie nowy designerski wygląd. Ale problemem okazuje się miejsce, w którym można je naprawić. Pomyśleliśmy więc o takiej przestrzeni dostępnej dla wszystkich, wyposażonej w odpowiednie narzędzie, z których można skorzystać. To jest też świetny sposób, aby wrócić do zajęć tak kiedyś popularnych, a wypartych przez siedzenie przed komputerem, czy telewizorem.
Czy macie już taką przestrzeń majsterkowicza?
– P. M.: To nie jest takie proste. Miejsce musi mieć odpowiednie gabaryty, spełniać warunki BHP i PPOŻ. Mamy pewne typy. Złożyliśmy pisma i czekamy na odpowiedź. Piszemy właśnie projekty na wyposażenie tego warsztatu- miejsca spotkań. Rozmawiamy z dużą firmą narzędziową. Działamy na kilku płaszczyznach.
– A.L.M.: Nasza ideą było, żeby z takiego miejsca można było korzystać faktycznie za darmo. Jeśli chcemy odnowić szafkę, to nie musimy kupować drogiej szlifierki, która przyda się tylko raz. Możemy więc ją wypożyczyć, skorzystać z warsztatu na miejscu. Kiedyś taka „spółdzielczość” była popularna. W ten sposób też powstrzymujemy konsumpcjonizm.
– P.M.: Zresztą na świecie takie inicjatywy funkcjonują od dawna. Oprócz miejsca i sprzętu planujemy też możliwość skorzystania z fachowej wiedzy np. seniorów, którzy dawniej pracowali w zakładach bydgoskich. Dzięki temu mogliby wyjść z domu, pokazać młodzieży jak się obsługuje frezarkę, piłę, czy inną maszynę. Jest więc też aspekt społeczny, towarzyski.
Ale jak to zrealizować w czasach pandemii?
– A.L.M.: Musiałby być zachowany reżim sanitarny. Na stanowisku – 4-5 osób. Mamy też opcję mobilną. Część narzędzi będzie można wypożyczyć i samodzielnie wykorzystać je w domu. Ale będziemy też mogli nagrać krótkie filmiki instruktażowe lub przygotować streaming.
– P.M.: Pokazywanie w mediach społecznościowych tego, co się robi jest nieodzownym elementem promocji w dzisiejszych czasach. A w Fundacji mamy nie tylko pedagoga i muzyków, ale też producenta filmów wideo (nieobecny dziś z nami Michał Lutrzykowski)
Macie ogromny zapał, choć przed Wami wielkie wyzwanie w postaci zdobycia grantu na działalność. To może na koniec krótka podpowiedź z jogi śmiechu jak rozładować stres, gdy wykańcza biurokracja?
– A.L.M.: Proszę stanąć przed lustrem, zrobić kilka wdechów i wydechów nosem. Następnie proszę zrobić wdech i spróbować zatrzymać powietrze jak najdłużej się da. Ważny w tym momencie jest kontakt wzrokowy- proszę spojrzeć sobie w oczy w lustrze, a następnie z radosnym ha, ha, ha – wydech. Nie ma takiej możliwości, żeby się nie roześmiać.
Spróbujemy. Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Ewa Lewandowska
Komentarze
Komentowanie zablokowane