Integracja w Integrze

Na zdjęciu Bartosz Zieliński

Integracja w Integrze

Ludzie dotknięci wykluczeniem społecznym, którzy pracują w Integrze zmieniają swoje podejście do życia. Obserwujemy, że nie tylko nabierają pewności siebie, czują się potrzebni, ale zaczynają tworzyć plany na przyszłość, nawet takie związane z realizacją dotąd nierealnych marzeń, takich jak chociażby podróż koleją transsyberyjską – opowiada Bartosz Zieliński z Integry Spółki z O.O. Pan Bartosz zajmował się biznesem transportowym, ale też współpracował z inkubatorem społecznym. Na bazie tych doświadczeń postanowił stworzyć przedsiębiorstwo społeczne. Gdy tylko pojawiła się możliwość dofinansowania z KPOWES zaczął realizować swój pomysł. Koronawirus mu nie przeszkodził. Dokumenty mieliśmy gotowe z końcem ubiegłego roku, ale wybuchła pandemia i trzeba było się wstrzymać z uruchomieniem działalności. Jednak w kwietniu postanowiliśmy, że nie będziemy dłużej czekać. I podpisaliśmy pierwsze umowy – opowiada prezes Integry. Od razu przystąpili do działania. Nie zdążyliśmy nawet założyć strony internetowej – dodaje z uśmiechem. Integra prowadzi działalność, która orbituje wokół Fundacji Inkubator Społeczny. To jest catering, konserwacja, naprawy. Od niedawna pracownicy zajmują się też odkażaniem szkół oraz podobnych obiektów. Świadczą również usługi opiekuńcze dla osób niepełnosprawnych i niesamodzielnych. W tej chwili pracuje 14 osób, w tym 12 zagrożonych wykluczeniem społecznym. Mogłoby być więcej – uważa prezes zarządu. Potrzeby są i są ludzie, którzy mogliby otrzymać godne wynagrodzenie za swoją pracę, a dzięki temu szansę na normalne, stabilne życie. Na przykład jeden z naszych pracowników –­ opowiada pan Bartosz ­- może wreszcie zacząć spłacać długi. Udało mu się dogadać z komornikiem i jest spokojniejszy. Jest z nami też pani, która była „Agatką” ( przeprowadzała dzieci przez jezdnię), ale nie wytrzymała, bo źle reaguje na samochody i głośne dźwięki. U nas pracuje w kuchni, czasem nawet słychać jak podśpiewuje­ opowiada z dumą pan Bartosz. ­ W spółce pracują też osoby z niepełnosprawnością, które pełnią różne funkcje jednocześnie i świetnie sprawdzają się nie w swojej pracy. Przedsiębiorstwo nie chce się zamykać na konkretne usługi. Nie można utrzymywać się tylko z grantów. Trzeba być elastycznym i reagować na zapotrzebowanie rynku ­- uważa przedsiębiorca. Przykładem tego są choćby usługi odkażania. A w planach otwarcie sali ( obecnie w remoncie) z przeznaczeniem na organizację imprez okolicznościowych, warsztatów czy konferencji. Tym bardziej, że jest potencjał ludzki. Ludzie widzą jakiś cel. Nie obawiają się nawet najbardziej kolorowych planów. Są chętni do różnej pracy. Angażują się. Być może czują też stabilizację i bezpieczeństwo, mimo trudnej sytuacji na rynku. Albo wierzą, że to ich szansa na normalność. Biznes społeczny daje dużą satysfakcję. Można pomagać innym ludziom. To przecież główne założenie PODMIOTÓW EKONOMII SPOŁECZNEJ podsumowuje Bartosz Zieliński.

 

/ Aktualności

Komentarze

Komentowanie zablokowane